środa, 2 października 2013

Rozdział 19


Ann

Obudziłam się ok. 8, wyspana jak nigdy. Poszłam wziąć szybki prysznic, zjadłam śniadanie i zaczęłam oglądać telewizję, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Poszłam oczywiście je otworzyć.
- Hej Ann! Przepraszam, że dopiero dzisiaj przyjechałem, wiem, że miałem być wczoraj, ale mieli jakieś problemy z tym pieprzonym samolotem, i przyleciałem dopiero dzisiaj. - powiedział Steven Tyler jednym tchem.
- O, faktycznie, nawet zapomniałam, że miałeś przyjechać wczoraj. - odpowiedziałam i walnęłam uśmiechem.
- To gdzie dziewczynki?
- Jeszcze śpią, ale zaczekaj, zaraz pójdę je obudzić. To może wjedź, siadaj na kanapie, czy gdzie tam chcesz.. W każdym razie czuj się jak  siebie, zaraz wracam. - Powiedziałam i poleciałam na górę.
- Liv wstawaj, Alicia też! Wasi rodzice przyjechali, wracacie do domu! - zaczęłam krzyczeć, zadowolona z tego faktu. One nie były jakieś uciążliwe, ale jednak dzieci = odpowiedzialność.
- Tatuś przyjechał? - zapytała wesoła Liv.
- Tak, przyjechał, ubieraj się szybko ido niego leć! - jak powiedziałam, tak zrobiła, nie zdążyłam nawet zauważyć, a ona już była przebrana, uczesana i spakowana. Alicia miała troszkę wolniejsze tempo, ale 2 minuty później byliśmy już na dole.
- Tatusiu! - wykrzyknęła mała brunetka i pobiegła się przytulić.
- Wujek! - krzyknęła blondyneczka i też pobiegła się przytulić. Jak widać byli ze sobą zżyci.
Jakąś minutę później usłyszałam tylko głośny pisk opon i już ich nie było. I znowu zapanował spokój w całym domu. Słyszałam tylko słodkie chrapanie mojego blondasa. A właśnie,co do blondasów, to Steven musi mi coś wytłumaczyć - na górze, w pokoju Saula widziałam jakieś damskie ciuchy, ale samego Slasha lub jego dziewczyny nigdzie nie ma. Udałam się więc do Stevenowego pokoju.
- Hej Stev.. Łoo, sorki nie wiedziałam, że masz goś… Łooo, Sarah? - zauważyłam moją przyjaciółkę w łóżku mojego przyjaciela, i to w jego koszulce..
- Ann? - zapytała zaspana blondynka. - Co ty tu robisz?
- Mieszkam! Raczej powinnam się zapytać, co ty tu robisz?
- Ja tu jestem tylko na jedną noc! ... Dobra, może nie zabrzmiało to najlepiej, ale zaraz ci wszystko wyjaśnię! To na pewno nie tak jak myślisz, bo pewnie myślisz, że przespałam się ze Stevenem, tak? - wskazała na blondyna, który wszystkiemu się przyglądał.
- No, bo to tak trochę wyglądało.. - zrobiło mi się głupio, że tak na nią naskoczyłam.
- Ale to nie było tak. Po prostu poznaliśmy się w Rainbow, bo Victoria umówiła się ze Slashem i stwierdziła, że ja też mogę pójść, i Slash zabrał Stevena. No i dalej to się tak wszystko potoczyło, że Victoria poszła z Saulem do jej mieszkania, czyli też mojego, bo mieszkamy razem. Wtedy Steven zaproponował, żebym przespała się u was. No to się zgodziłam, bo nie miałam się gdzie podziać. A w nocy rozpętała się okropna burza, a ja cholernie boję się burzy, więc przyszłam do Stevena, oto cała historia, a teraz się szykuj, bo przecież za chwilę jedziesz na tą sesję.
- Aha, okej. No właśnie, sesja.. No.. To pa! - powiedziałam i pobiegłam w stronę wyjścia. Miałam się zjawić pod “Światem-foto” równo o 9:15 więc zbyt dużo czasu mi nie zostało.
- Witam, Ann Brownstone, fotograf. - przedstawiłam się kobiecie, która czekała juz na mnie na miejscu.
- Linda Grothz, miło mi. No, także zadanie polega na tym, że masz zrobic po prostu dobre zdjęcia dziewczynom, które czekają na ciebie pod tymi adresami. - Tu wręczyła mi karteczkę z wypisanymi ulicami. - Masz czas do 14, wtedy znów się tu spotkamy. Ja już lecę na kolejne spotkanie, miłej pracy! - powiedziała Linda i szybko zniknęła za rogiem. No nic, trzeba brać się do roboty, bo jak się nie wyrobię, to się jeszcze Grothz obrazi i nie będzie chciała współpracować, a tak to przynajmniej mam jakieś szanse na więcej sesji do tej gazety.
Pojechałam pod pierwszy adres na liście, tam czekała na mnie jakaś dziewczyna, cyknęłam jej pare fotek, pogadałyśmy chwilkę i leciałam dalej. I właśnie tak mi mijał dzień. O 14 wróciłam pod sklep, gdzie czekała Linda, oddałam jej aparat, a ona mi zapłaciła. Tak to ja mogę pracować! A oto efekty dzisiejszej sesji:












Lindsay
Kolejny wspaniały dzień na Majorce mijał świetnie. Tym razem wypożyczyliśmy z Axlem skutery wodne i bawiliśmy się świetnie! Później poszliśmy do delfinarium. W sumie, to byłam wymęczona, ale Axl nalegał, a ja nie chcę się kłócić, więc się zgodziłam. Widzieliśmy fajny pokaz, a później Rudzielec stwierdził, że chce dotknąć delfina, więc jakoś to załatwił, ze wpuścili nas na pomost dla treserów:


Ogólnie cały pobyt mijał nam w dobrej atmosferze, nie licząc paru małych sprzeczek. Majorka była piękna, ale szczerze mówiąc, to już tęskniłam za tymi debilami w L.A. i chyba nawet za samym Miastem Aniołów. Tutaj było spokojnie, jak dla mnie zbyt spokojnie. Jak widać już przywykłam do tej Miejskiej Dżungli, gdzie dilerzy i dziwki na ulicach to norma, a bójki i syreny policyjne są na porządku dziennym. Mimo tego kocham to miasto…

Slash
Obudziłem się o dziwo pierwszy, Vicky jeszcze smacznie pochrapywała. Postanowiłem, że nie chce mi się jeszcze wstawać, więc zacząłem bawić się jej włosami, rozmyślając właśnie o nas. W sumie, to nie powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy razem, ale chyba po wczorajszo-dzisiejszych wydarzeniach to jasne.. Tak mi się przynajmniej wydaje.
- O czym tak rozmyślasz Saulie? - usłyszałem ciepły głos brunetki.
- Tak właściwie, to rozmyślałem o nas… - zacząłem niepewnie. - Zastanawiałem się, jak to z nami jest, bo, zależy mi na tobie, cholernie mi się podobasz i, chyba mogę już powiedzieć, że cię kocham. - wyznałem tak o.. Zawsze miałem problem z mówieniem o tym co czuję, a teraz tak nagle powiedziałem wszystko prawie jednym tchem.
- To chcę żebyś wiedział, że mi też na tobie zależy. - powiedziała, po czym namiętnie mnie pocałowała.
- Czyli, że jesteśmy razem, tak? - zapytałem, dla pewności.
- Tak głupku, jesteśmy! - powiedziała, uśmiechając się, usiadła na mnie okrakiem i znów zaczęła całować. Miałem nadzieję na coś więcej, ale ona nagle wstała i wyszła z pokoju. Tak po prostu.
- No, ale, yy.. - wyjęczałem zawiedziony, na co odpowiedziała mi głośnym śmiechem.

Duff
Wstałem ok. 12, ogarnąłem się i zszedłem na dół, w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. Niestety jedyne co znalazłem w lodówce to światło.. O, nie, jednak nie, jest ostatnia puszka piwa! Hell yeah! Dobra, chyba przydałoby się zrobić jakieś zakupy…
Otworzyłem moje ‘śniadanie’ i polazłem pooglądać TV, gdzie zastałem Izzy’ego. Siedział na kanapie i wpatrywał się pusto w ekran, wyglądał na takiego jakiegoś przybitego…
- Tej, stary, co jest? - zapytałem.
- Nie, nic… - odpowiedział, jak to on i już zamierzał pójść do pokoju, ale go zatrzymałem.
- Siadaj i gadaj, przecież widzę, że jesteś przybity!
- W sumie dobra, czemu nie… - wow, nie sądziłem, że tak szybko się da przekonać. - Bo ty z Ann jesteście tacy szczęśliwi razem i to samo Axl z Liz. A ja się po prostu czuję samotny... Tak, mi, Izzy’emu-Samotnikowi pieprzonemu Stradlinowi doskwiera samotność. O to cały problem, koniec.
-  Yhy.. - podsumowałem. - A żadna laska Ci się nie podoba?
- Nie no, jest taka jedna, ale zajęta. Także nie ma o czym gadać. - powiedział mr. Smutas i udał się do swojej jaskini. Lubię tak mówić o jego pokoju, bo rzadko ktoś tam bywa, za to on potrafi przesiadywać tam godzinami. Ale rozumiem go, po części znaczy się. Samotność jest chujowa..
Właśnie w takich momentach uświadamiam sobie, jak bardzo kocham Ann. Chyba powinienem zrobić coś specjalnego na jej urodziny. Może piosenka? To będzie chyba dobre wyjście, tylko jak by to szło? Został mi tylko tydzień do jej urodzin, wymyśl coś Duff! Hmm, pomyśl na przykład o jej uśmiechu, ten piekny uśmieszek. Kiedy tylko go widzę, czuję się lepiej, powracają do mnie wszystkie dobre wspomnienia.. Tak, to brzmi dobrze! “Uśmiecha się tak, aż wydaje mi się, że powracają do mnie wspomnienia z dzieciństwa, kiedy wszystko było świeże jak jasne błękitne niebo...” No to mam początek…

Ann
Wracając do domu wpadłam na pomysł, żeby porobić chłopakom jakieś zdjęcia, więc kiedy tylko przekroczyłam próg domu, zaczęłam wszystkich zwoływać. Przyszli tylko Duff i Izzy…
- A gdzie reszta? - zapytałam zdziwiona.
- Puszak jeszcze nie wrócił, a Dywan niedawno wyszedł gdzieś z Sarą.. - odpowiedział spokojnie Duff.
- No to super.. - powiedziałam z ironią. - A bo wiecie co, wpadłam na taki świetny pomysł, że porobię wam jakieś fajne zdjęcia, co wy na to?
- Ale jak jest nas tylko dwóch? - odezwał się tym razem Izzy.
- No, czemu nie.. Nie wiem kiedy tamci wrócą, no a Axl i tak jest na wakacjach, także jego nawet nie biorę pod uwagę. - odpowiedziałam. - To idźcie się jakoś fajnie przebrać i jedziemy poszukać dobrej miejscówki. - wydałam rozkaz i zaczęłam czyścić aparat.
Po dziesięciu minutach na dole pojawili się chłopcy. Wychodząc wpadliśmy na Saula, więc szybko kazałam mu iść się ogarnąć i po 5 minutach siedzieliśmy już w samochodzie. Nawet znalezienie odpowiedniego miejsca nie było problemem. Cała ‘akcja’ zajęła niecałe 40 minut.
- Ann, jeszcze jedna sprawa jest. Bo lodówka jest zupełnie pusta, może pojechałabyś na zakupy? - zaczął blondas.
- Nie ma mowy! Zawsze to ja robię zakupy! A tak poza tym, to chcę jeszcze dzisiaj wywołać te zdjęcia. Więc mam lepszy pomysł… - powiedziałam,  podjechałam pod najbliższy sklep, wysiadłam z samochodu, po czym dosłownie wyciągnęłam chłopaków. - Wy robicie zakupy, żegnam. - dodałam, po czym wsiadłam z powrotem do auta i odjechałam. Udałam się prosto do ‘Świata-foto’ i wywołałam zdjęcia. Wracając do domu, postanowiłam sprawdzić skrzynkę na listy. Jak zwykle jakieś głupie gazetki reklamowe, ulotki i … kartka z Majorki! Nawet dwie! Wzięłam się za czytanie wszystkiego, co znajdowało się z tyłu jednej z nich. Najbardziej rozśmieszył mnie dopisek “P.S. Ta druga kartka jest dla Vicky, ale nie znam dokładnego adresu, więc jakbyś mogła siostrzyczko, to jej to zawieź. Całusy - Liz&Axl”. Genialna Lizzy… Korzystając z faktu, że chłopaków jeszcze nie ma, postanowiłam zawieźć pocztówkę prosto do Victorii.

***

Wróciłam jakieś pół godziny później, Duff, Izzy i Slash już byli.
- Hej chłopaki! - wykrzyknęłam szczęśliwa, zrzucając trampki z nóg. - Mam coś dla was! - powiedziałam już normalnie, zasłaniając telewizor. Debile nawet by mnie nie posłuchali gdyby nie to, że nic nie widzieli. - Proszę, oto piękny efekt waszej jakże ciężkiej, dzisiejszej pracy. Powiem wam, że wyszło świetnie! - i wręczyłam im odbitki zdjęć:












- Wiadomo, że wyszliśmy zajebiście! - powiedział wesoło Izzy..
- My też coś dla ciebie mamy! - powiedział Slash. - Chodź z nami do kuchni. - i pociągnął mnie za rękę. Wszyscy trzej na raz podeszli do lodówki, tak że nawet nie widziałam światła. Coś tam sobie po cichu gadali, po czym stanęli do mnie przodem.
- To kochaniutka za to, że nas tak wyrolowałaś z zakupami! - wykrzyknęli naraz, po czym każdy z nich opryskał mnie bitą śmietaną ze sprayu.
- Aaaaa, ja was kiedyś wszystkich pozabijam! - krzyknęłam i rzuciłam się na nich. Skończyło się na tym, że cała kuchnia była w śmietanie. My oczywiście nie wyglądaliśmy lepiej…


***
Przepraszam Was, że tak rzadko dodaję, ale mam strasznie mało wolnego czasu. Ale postaram się coś z tym zrobić!

A tymczasem łapcie nowy rozdzialik, oceniajcie, bo ja nie wiem, co na temat tego sądzić..

19 komentarzy:

  1. Nie wiem co napisać. Jest zajebiście, ale to już zapewne wiesz :)
    Wielbię Cię. Dodatkowo masz u mnie wielkiego plusa za Stevena Tylera <3
    Wiesz, gdy pisałaś o Sarze, to miałam beke. Dziwnie wyszło xD
    Kurdę nie mam weny do pisania komentarzy ;____; Wybacz mi, poprawię się.
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Lecę! Pędzę! Już zostawiam komentarz! Wybacz, że teraz, ale nie lubię na telefonie pisać :/ So...
    Zajebisty rozdzialik :D Wszystkim widzę, że się fajnie układa :)) No dobra.. oprócz naszemu samotnikowi Izziemu. So.. Wymyśl mu kogoś! Może jakaś ciemnooka cycatka podbije jego serce? Ewentualnie niebieskooka, zielonooka lub ... z wymyślnymi soczewkami? Jezu, co ja odpierdzielam xD (Tylko niech nie ma za dużych tych cycków, bo wtedy Stradlin się nie w dziewczynie zakocha tylko w jej balonach, a to nie o to chodzi ;/)
    I proszę o więcej wątków miłosnych z Duffiątkiem - Ann i Axlem - Lindsay :3
    Ps: I świetny pomysł z tymi zdjęciami ;)
    To ten.. Pozdrawiam i dużo weny życzę! No i oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejną notkę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Świetny komentarz! ;) Zobaczymy co z Izzy'm :p
      Postaram się o tych wątkach miłosnych więcej pisać, ale żeby nie było nic nie obiecuję xd
      Jeszcze raz dziękuję!
      Rozwaliło mnie "Tylko niech nie ma za dużych tych cycków, bo wtedy Stradlin się nie w dziewczynie zakocha tylko w jej balonach.." hahaha! <3

      Usuń
  3. Świetny rozdział, fajne wątki, dwoma słowami: Chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy rozdział c:
    http://appetite-for-gunsnroses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku jest mi tak jakoś głupio że informuje cię o nowym rozdziale, a sama nie czytam twoich. Przepraszam cię bardzo że nie czytam, ale postanowiłam się poprawić i jutro jak znajdę wolną chwilę to biorę się za nadrabianie zaległości. C;
    +dla jasności: u mnie nowy. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy c:
    http://appetite-for-gunsnroses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny :)
    http://appetite-for-gunsnroses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam do mnie ;) Nowa informacja, a rozdział już niebawem ;)
    http://mygnrstory.blogspot.com/

    Jak znajdę chwilkę to wszystko nadrobię i skomentuje oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział "It's so easy" :)

    http://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/2013/10/its-so-easy-rozdzia-10.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do przeczytania nowego, porytego dodatku o nazwie "Wehikuł Czasu" :)

    http://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/2013/10/wehiku-czasu.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahahjaahaha cudowyny rozdział ;)
    Pomysł ze zdjęciami zajebisty ;)
    Jejku jak mi szkoda Izziego ;//
    Tak jak RQ uważam, że powinnaś mu kogoś podesłać ;))
    już się nowego nie mogę doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! No i zobaczymy, jakoś rozwiążę ten 'problem' samotności Izzy'ego ;)

      Usuń
  12. Przepraszam cię że dopiero teraz komentuję ale nie miałam zupełnie czasu. ;__;
    Jejku zrób Izzyemu dziewczynę bo mi go tak szkoda.
    Świetne zdjęcia zarówno dziewczyn jak i chłopaków. :D
    No i zemsta na koniec! Czyli coś co lubię. XD
    Czekam z niecierpliwością na kolejny wspaniały rozdział! :3

    Btw. Zapraszam do mnie na nowy! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy :)
      Hehehe, wszyscy o dziewczynie Izzy'ego.. :D Postaram się jakąś załatwić xd
      No i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  13. Trytyty kiedy nowy ?
    Trytytytyt nudzę się ;___;
    Trtytytyytyt uwielbiam tego bloga :)
    Trytytyty tęsknię za nowym :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc (nie zabijaj) postaram się dodać w przyszłym tygodniu, może jakoś na początku ;) Bo w weekend wyjeżdżam i nie będę miała internetu -,-

      Usuń